Piotr Gawor
ŚWIATŁA
NA DROGACH ŚWIĘTEGO PIOTRA
Rozważania Drogi Światła
podczas rekolekcji jesiennych
Stowarzyszenia Rodzin Katolickich
Diecezji Gliwickiej
Wadowice, 15-17 października 2010 r.
Wprowadzenie
W pierwszym liście św. Piotra jest takie stwierdzenie: Wejrzeć w te sprawy pragną aniołowie (1P 1,12). W jakie sprawy? Jakie mogą być sprawy człowieka, które są niedostępne aniołom, których ciekawi są aniołowie (i o które w jakimś sensie są zazdrośni, skoro pragną w nie wejrzeć)? Piotr pisał do nowo ochrzczonych, których dotknęły już prześladowania ze strony tych, którzy na chrzest się nie zdecydowali, lub go odrzucili, ze strony pogan i Żydów. Pisał w celu wzmocnienia ich wiary. Możliwości tego wzmocnienia zaś, upatrywał w ugruntowaniu świadomości do jak wielkich spraw zostali przez chrzest i wiarę w Jezusa Chrystusa dopuszczeni. Tak wielkich, że warto znieść prześladowania. Tak wielkich, że przepowiadali je prorocy, ale ich nie dostąpili. Tak wielkich, że pragną w nie wejrzeć aniołowie, a też nie są dla nich dostępne. Zachęca więc Piotr ochrzczonych, przeżywających wątpliwości (a któż ich nie przeżywa) do postawienia sobie pytań: kim jestem, skoro zazdroszczą mi i prorocy i aniołowie? Co takiego jest dla mnie dostępne, czego nie miało i nadal nie ma tak wielu?
Postępowanie wasze wśród pogan niech będzie dobre, aby przyglądając się dobrym uczynkom wychwalali Boga w dniu nawiedzenia za to, czym oczerniają was jako złoczyńców. (...) Taka bowiem jest wola Boża, abyście przez dobre uczynki zmusili do milczenia ludzi głupich. Jak ludzie woli postępujcie, nie jak ci, dla których wolność jest usprawiedliwieniem zła, ale jak niewolnicy Boga. (1P 2,12, 15)
W Imię Boże poddajmy się, jak Piotr,
światłu w czternastu odsłonach...
Stacja I
Światło Przemienienia i Zmartwychwstania
- Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie
- Żeś przez swoje Zmartwychwstanie światłem nas obdarzył!
Przemienienie i Zmartwychwstanie.
Zwornikiem tych dwóch wydarzeń o fundamentalnym znaczeniu dla naszej wiary jest światło.
Przemienienie.
Znamy dobrze ten epizod z Góry Tabor choć należy do najbardziej tajemniczych w ziemskim życiu Jezusa. Świadczy o bardzo ludzkim rysie Jego charakteru. Oto chce uchylić rąbek tajemnicy tego, co sam przeczuwa i czego ma świadomość, a co jest niewyrażalne słowami; tajemnicy istoty Boga, której jest objawiającym i podmiotem zarazem.
A gdy schodzili z góry, przykazał im, aby nikomu nie rozpowiadali o tym, co widzieli, zanim Syn Człowieczy nie powstanie z martwych. Zachowali to polecenie, rozprawiając tylko między sobą, co znaczy „powstać z martwych” (Mk 9, 9-10).
Około roku miał Piotr, na zastanawianie się co oznacza „powstać z martwych”. Światło podczas Przemienienia nie wystarczyło. Wywołało tylko jakieś niejasne poczucie satysfakcji i pragnienie trwania tej zadziwiającej chwili rozświetlonej nieziemskim światłem (Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy) i bezradność (Piotr nie wiedział bowiem co należy mówić, tak byli przestraszeni).
Zmartwychwstanie jest dopełnieniem zapowiedzi przemiany z góry Tabor. Piotr już wie co znaczy „powstać z martwych” i jest zwolniony z nakazu dyskrecji. Może już opowiadać o tym jak było na Górze Tabor. A było i dobrze i strasznie. Teraz, po Zmartwychwstaniu, straszne Wielkiego Piątku wyparte zostało przez jednoznaczne dobro, któremu na imię nadzieja.
O nadzieję
Prosimy Cię Panie!
Stacja II
Od światła Zmartwychwstania do wiary Piotra
- Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie
- Żeś przez swoje Zmartwychwstanie światłem nas obdarzył!
Kobiety wróciły od grobu i po pierwsze oznajmiły, że Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go złożono (J 20,2), a po drugie opowiedziały wszystko, co powiedzieli im dwaj mężowie w błyszczących szatach (Łk24,9).
Jaka była reakcja Piotra? Podobnie jak pozostałym, słowa kobiet wydały mu się tak niedorzeczne, że nie uwierzył (Łk 24,11). Ale jednak wstał i pobiegł do grobu. Po drodze ścigał się z Janem, ale został w tyle.
Wszedł do grobowca, i zobaczył jedynie płótna, w które Pochowany był owinięty oraz chustę, która była na Jego głowie. Co działo się w głowie Piotra, możemy się jedynie domyślać. Może był tak samo bezradny, jak podczas Przemienienia? Może skojarzył tamtą zapowiedź z pustym grobem, a może po prostu doznał olśnienia nagłym przebłyskiem czegoś (światła!), co wyzwoliło wiarę, że to co niemożliwe stało się możliwe, a on jest tego świadkiem?
Bo do wiary konieczne jest nie tylko ujrzenie na własne oczy, nie tylko dotknięcie (jak w przypadku Tomasza), ale właśnie jakiś błysk, jakieś olśnienie, wobec którego ujrzenie i dotknięcie przestają mieć już znaczenie. I ten błysk, to światło pochodzi od Boga, albo inaczej – bierze się z refleksji, że wiara samego Boga dotyczy.
O wiarę
Prosimy Cię Panie!
Stacja III
Światło dla ślepych i niedowidzących
- Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie
- Żeś przez swoje Zmartwychwstanie światłem nas obdarzył!
W swoim Drugim Liście św. Piotr zwraca się do nas, jako
(…) tych, którzy otrzymali od sprawiedliwego Boga i Zbawcy Jezusa Chrystusa wiarę równie cenną jak nasza. (2P 1,1).
Słuchając tego czujemy się dowartościowani. Zwraca się do nas przecież pierwszy papież, ten, który z Jezusem chodził. I on mówi nam, że nasza wiara jest równie cenna jak jego, bo otrzymaliśmy ją od Boga. Jesteśmy zatem bogaci darem wiary. I to właściwie mogłoby nam wystarczyć – Bóg nas obdarował.
Okazuje się jednak, że to jest dopiero wstęp do życia religijnego, wstępny dar, dany nam bez naszej zasługi. Gdybyśmy na tym poprzestali, bylibyśmy wg św. Piotra ślepi, niedowidzący (2P 1,9). Piotr kieruje więc do nas promień światła i zaprasza na drogę rozwoju religijnego. Jest to droga bardzo pod górę, znaczona ośmioma stopniami, które są wprawdzie do pokonania, ale nie bez trudu. Trzeba na tej drodze: dołożyć wszelkich starań i do wiary dołączyć prawość, do prawości poznanie, do poznania opanowanie, do opanowania wytrwałość, do wytrwałości pobożność, do pobożności braterską życzliwość, a do życzliwości braterskiej miłość. (2P 1,5-7).
Wiara +prawość +poznanie + opanowanie + wytrwałość + pobożność + braterska życzliwość +miłość = droga rozwoju religijnego.
O prawość, o poznanie, o opanowanie, o wytrwałość, o pobożność, o braterską życzliwość i o miłość
Prosimy Cię Panie!
Stacja IV
Jezus zmartwychwstały ukazuje się Kefasowi
- Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie!
- Żeś przez swoje Zmartwychwstanie światłem nas obdarzył!
Według św. Pawła, droga światła spotkań z Chrystusem zmartwychwstałym zaczęła się od św. Piotra. Pisze do Koryntian:
Przekazałem wam na początku to, co przejąłem; że Chrystus umarł - zgodnie z Pismem – za nasze grzechy, że został pogrzebany, że zmartwychwstał trzeciego dnia, zgodnie z Pismem; i że ukazał się Kefasowi, a potem Dwunastu, później zjawił się więcej niż pięciuset braciom równocześnie (…). Potem ukazał się Jakubowi, później wszystkim apostołom. W końcu, już po wszystkich, ukazał się także i mnie jako poronionemu płodowi.. (1 Kor 15,3-8).
Długa kolejka tych, którym było dane, że Jezus zmartwychwstały się im ukazał. Jako pierwszy w tej kolejce jest dla Pawła Piotr, potem Dwunastu, a później pięciuset równocześnie. Na końcu tej wyliczanki umieszcza Paweł siebie – niegodnego.
Ta kolejka jednak formowała się dalej. Możemy mieć pewność, że sięga naszych czasów. Tę pewność dają nam słowa św. Piotra z jego pierwszego wystąpienia przed tłumem po zesłaniu Ducha Świętego:
„Nawróćcie się (…) Bo obietnica Boża dotyczy was i waszych dzieci oraz tych wszystkich, którzy są daleko, a których Pan, Bóg nasz, powoła do siebie” (Dz 2,38-39).
łowa te są jak promień światła, otrzymanego przed chwilą przez Piotra w Wieczerniku w postaci języka ognia, światła przenikającego wieki i kontynenty i trafiającego do tych, którzy się nawrócili, którzy zaufali.
O dar nawrócenia i zaufania
Prosimy Cię Panie!
Stacja V
Jan oświeca Piotra (J 21, 1-7)
- Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie
- Żeś przez swoje Zmartwychwstanie światłem nas obdarzył!
Zrezygnowany i zagubiony Piotr (być może ciągle rozpatrujący to, co zobaczył w pustym grobie) szuka sobie jakiegoś zajęcia: Idę coś złowić. Pozostali poszli za nim i nocą wypłynęli na jezioro, próbując (bezskutecznie zresztą) coś złowić.
Nad ranem następuje z pozoru zwyczajna sytuacja: ktoś głodny, stojący na brzegu, słysząc że nic nie złowili radzi im, by spróbowali jeszcze raz. Może z ociąganiem, ale skorzystali z rady i efekt okazał się niezwykły. Nieświadomy niczego Piotr słyszy głos Jana: „To jest Pan”. Sam na to nie wpadł, Jan musiał go oświecić. I znów, jak przy pustym grobie, musiało to być jakieś olśnienie, bo reaguje spontanicznie: ubiera się i brnie w wodzie na brzeg (rzucił się do jeziora pisze Ewangelista Jan), podczas gdy pozostali uczniowie wyciągają na brzeg pełną ryb łódź.
Jezus prosi: „Przynieście kilka ryb, które teraz złowiliście”.
Trud wyciągnięcia na ląd przepełnionej sieci wziął na siebie Piotr. To też jest ciekawe: pierwszy był na brzegu, miał świadomość (choć nie miał odwagi zapytać), że jest w obecności Pana. Był w jakimś sensie przewodzącym grupie uczniów i mógł posłać po ryby kogoś np. młodszego. Ale na prośbę Pana poszedł sam i z mozołem wyciągnął sieć wypełnioną 153 wielkimi rybami. Patrząc z perspektywy czasu była to czynność symboliczna rybaka ludzi (Łk 5,11).
Potem Jezus podszedł, wziął chleb i podał im; podobnie uczynił z rybą.
A potem był wspólny posiłek.
O dostrzeganie głodnych oraz o chleb powszedni
Prosimy Cię Panie!
Stacja VI
Zasmucające światło Piotra
- Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie
- Żeś przez swoje Zmartwychwstanie światłem nas obdarzył!
Po posiłku dla Piotra nastąpiła chwila próby. Czy miłuję Go bardziej niż inni? Czy miłuję Go? Czy kocham Go? Dlaczego zwraca się tak oficjalnie, a nawet uroczyście – Szymonie synu Jana?
Pytania zaskakujące, prawie intymne. Tak, oczywiście kocham. Czy więcej niż inni? Tego już Piotr nie odważył się powiedzieć jednoznacznie. Przecież zaparł się i co najmniej dwa razy przegrał wyścig miłości z Janem.
Smutek. Jakże naturalny i ludzki jest ten zasmucony Piotr, który otrzymuje zadanie i władzę pasterską. Kiedyś, na początku znajomości usłyszał od Jezusa: „Odtąd ludzi będziesz łowił” (Łk 5,10). Teraz ma być ich pasterzem. To coś więcej niż tylko zdobywać zwolenników. Pasterzowanie to również troska i odpowiedzialność.
Jak daleko sięga ta odpowiedzialność? Po trzykrotnym wyznaniu miłości i trzykrotnym poleceniu i nadaniu władzy pasterskiej następuje moment jeszcze bardziej zasmucający: odpowiedzialność sięga bardzo daleko, aż do uwielbiającej Boga śmierci. Zasmucająca próba, ale jednocześnie i umacniająca. Specjalne światło musiało spłynąć na Piotra skoro poszedł za Panem słysząc dwukrotnie: „Pójdź za mną!” (J 21,19) oraz „(...) co tobie do tego? Ty pójdź za mną” (J 21,22).
Poszedł więc Szymon syn Jana. A za nim ponad dwustu pięćdziesięciu następnych. A 32 lat temu poszedł Karol, syn Karola. Potem, w 2005 Joseph syn Josepha. Za każdym razem komuś jest smutno, że poszedł. Ileż jednak światła zyskujemy od każdego z nich dzięki temu, że nie bacząc na nieuniknione zasmucenie, mówią: przyjmuję?
O świętych papieży, biskupów i kapłanów
Prosimy Cię Panie!
Stacja VII
Światło modlitwy i głodu (u garbarza Szymona)
- Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie
- Żeś przez swoje Zmartwychwstanie światłem nas obdarzył!
Piotr był pobożnym Żydem, przestrzegającym przepisów religijnych. Zmartwychwstanie Jezusa i przekonanie, że Jezus jest oczekiwanym Mesjaszem, musiało Piotrowi przysporzyć trochę problemów w zakresie ścisłego przestrzegania np. podziału pokarmów na czyste i nieczyste, czy też zakazu spotykania się z poganinem i wchodzenia do jego domu.
Zdarzyło się w Jafie, już po tym jak Piotr wskrzesił chrześcijankę Tabitę, że Piotrowi w modlitwie przeszkodził… głód. Czekając na posiłek miał widzenie, czy też sen, podczas którego dotarły do niego słowa: „Nie uważaj za skażone tego, co Bóg oczyścił”.(Dz 10,15)
Potrzeba było modlitwy i głodu, by dotarło do Piotra światło zrozumienia zamysłu Boga wobec każdego człowieka, niekoniecznie pochodzącego z Narodu Wybranego. Pod wpływem tego światła zdobył się (a był to akt odwagi!) na słowa wypowiedziane w domu poganina Korneliusza: „Bóg pouczył mnie, że nikogo nie wolno traktować za skażonego i nieczystego” (Dz 10,28) oraz „Teraz naprawdę rozumiem, że Bóg jednakowo traktuje wszystkich ludzi” (Dz 10,34).
Praktyczną konsekwencją tego światła i tego zrozumienia było ochrzczenie wszystkich pogańskich domowników Korneliusza (prywatnie dowódcy oddziału wojskowego).
Musiał się potem Piotr nasłuchać w Jerozolimie i tłumaczyć z tego przed innymi apostołami.
Tak rodziła się powszechność Kościoła.
O wiarę w realność i pomoc w dążeniu do braterstwa wszystkich ludzi
Prosimy Cię Panie!
Stacja VIII
Światło dla Piotra za sprawą Pawła
- Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie
- Żeś przez swoje Zmartwychwstanie światłem nas obdarzył!
Nawet Piotrowi zdarzały się „wpadki”, niekonsekwencje, jakby zaćmienia, brak światła. W końcu był tylko człowiekiem i mimo zapewnień o miłości do Mistrza, nie chciał się narażać ludziom. Był to lęk przed jednoznacznym opowiedzeniem się za swoimi wartościami (tak dobrze nam znany).
Na szczęście Zmartwychwstały Chrystus czuwał nad swoim namiestnikiem. Posłał Pawła – niedawnego prześladowcę, by upomniał samego Piotra, aby oświecił go cząstką tego światła, którym on sam został oślepiony na drodze do Damaszku.
Wspomina tę sytuację św. Paweł w Liście do Galatów (Ga 2,11-14):
Kiedy jednak Kefas przybył do Antiochii, sprzeciwiłem się mu otwarcie, bo postąpił niewłaściwie (a ks. Wujek tłumaczy to jeszcze dosadniej: iż był godzien naganienia). Zanim przybyli niektórzy z otoczenia Jakuba, brał udział we wspólnych posiłkach z poganami. A gdy tamci przybyli, usunął się i odłączył, obawiając się obrzezanych. Razem z nim także inni Żydzi zaczęli się zachowywać nieszczerze i nawet Barnaba został wciągnięty w ich udawanie. Kiedy więc zobaczyłem, że nie postępują zgodnie z prawdą Ewangelii, powiedziałem Kefasowi wobec wszystkich: Jeśli ty, będąc Żydem, żyjesz według obyczajów pogan a nie Żydów, jak możesz zobowiązywać pogan do postępowania według obyczajów żydowskich?
W dzisiejszych czasach rolę upominającego Pawła spełnia opinia publiczna, media. Pomyślmy tylko co by się działo, gdyby np. Benedykt XVI stosował uniki, nie nazywał konsekwentnie zła ludzi Kościoła po imieniu i nie potępiał tego zła.
O odwagę i konsekwencję w sprawach wartości i wiary
Prosimy Cię Panie!
Stacja IX
Światło przejawia się w cieniu
- Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie
- Żeś przez swoje Zmartwychwstanie światłem nas obdarzył!
Dynamika rodzącego się Kościoła była imponująca. Między innym za sprawą cudów dokonywanych przez Apostołów.
Na ulice wynoszono chorych, kładziono na łóżkach i noszach, aby na któregoś z nich padł choć cień przechodzącego Piotra. (…) Przynosili chorych i tych, których dręczyły duchy nieczyste. I wszyscy odzyskiwali zdrowie. (Dz 5,15-16).
Jak wielka musiała być wiara tych, którzy wynosili chorych na ulice!
Piotr był jeden, a chorych wierzących w możliwość uzdrowienia z pewnością sporo. I zaskakujący fakt: wystarczył cień przechodzącego Piotra.
Skoro cień, to znaczy, że postać Piotra przysłoniła światło słoneczne. Wyobraźmy sobie tę scenę. Ostre palestyńskie słońce pada na chorego wyniesionego na ulicę. Leżący z pewnością mruży oczy. I nagle pada na niego cień umożliwiający otwarcie oczu. Ale oczy chronione dotąd powiekami przed słońcem nie rozróżniają osoby rzucającej cień, co najwyżej sylwetkę. Dzieje się coś niezwykłego. Pod wpływem tego cienia o nierozpoznawalnej naturze coś się dokonuje w chorym ciele, bądź chorej duszy. Uzdrowienie. Piotr nie był źródłem ozdrowieńczej mocy. To była moc Chrystusa zmartwychwstałego, która paradoksalnie promieniowała z cienia Piotra.
Moc Chrystusa zmartwychwstałego promieniowała nie tylko z cienia Piotra, tam w Palestynie. Promieniuje nadal z pism jego i jego następców.
O chęć, a może i o gorliwość wczytywania się w pisma Piotra naszych czasów
Prosimy Cię Panie!
Stacja X
Światło więzienia – uwolnienie z kajdan
- Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie
- Żeś przez swoje Zmartwychwstanie światłem nas obdarzył!
Znamy tę efektowną historię. Aresztowany na rozkaz Heroda Piotr śpi skuty podwójnymi kajdanami pomiędzy dwoma pilnującymi go żołnierzami. Ma być wkrótce wydany na śmierć.
Wtedy zjawił się anioł Pański i w celi rozbłysło światło. (Dz 12,7)
Po co światło? Żeby zbudzić żołnierzy pilnujących Piotra? To światło ma znaczenie symboliczne. Zapewne pod wpływem tego światła uwolniony z kajdan i więzienia Piotr już (albo dopiero) na ulicy oprzytomniał i powiedział (do siebie): „Teraz wiem, że Pan rzeczywiście posłał anioła i wyrwał mnie z ręki Heroda i z tego wszystkiego, co zamierzali Żydzi”. (Dz 12, 11)
Wiedziony dalej tym światłem (anioł go już zostawił) poszedł do znajomego domu i zapukał do drzwi w bramie. Trzeba pamiętać, że była noc, a w domu zebrani byli strwożeni, modlący się ludzie – członkowie bardzo młodego i prześladowanego Kościoła.
Służąca o imieniu Rode poznała Piotra po głosie i tak się ucieszyła, że zapomniała otworzyć bramę, tylko pobiegła powiedzieć, że Piotr stoi przed bramą. Oczywiście nie uwierzyli jej: „Oszalałaś” – powiedzieli.
A Piotr tymczasem nie przestawał pukać… (Dz 12,16n)
Możemy w tej zabawnej również historii dostrzec dla siebie małe światełko: bądźmy realistami i nie traćmy głowy, jak służąca Rode. Nawet w największej radości z czegoś prawie niemożliwego nie powinniśmy zapominać o codziennych obowiązkach. Bo ktoś może stać, pukać i czekać na otwarcie drzwi naszej pomocy; jak Piotr.
O to, byśmy nie tracili głowy w chwilach radości
Prosimy Cię Panie!
O uśmiech w czasie lektury Pisma Świętego!
Prosimy Cię Panie!
Stacja XI
Światło Piotra dla małżeństw
- Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie
Żeś przez swoje Zmartwychwstanie światłem nas obdarzył!
Nie wiemy prawie nic o życiu rodzinnym Piotra. Piotr miał teściową i Jezus uleczył ją z gorączki, co pozwala sądzić, że apostołowanie Piotra, z dala od rodziny, nie budziło zastrzeżeń Jezusa. To były inne czasy, inne obyczaje i ewangeliści nie widzieli potrzeby zajmowania się sytuacją rodzinną Piotra i innych uczniów. Jakiś tam staż małżeński Piotr musiał mieć, skoro zdecydował się w swoim Pierwszym Liście zawrzeć rady dla małżonków.
Żony!
Niech mężowie widzą waszą bogobojność i niewinność! Wasze piękno nie powinno sprowadzać się do rzeczy zewnętrznych: wyszukanej fryzury, złotych ozdób i strojnych sukien, ale niech wypływa z tego, co jest ukryte w ludzkim sercu: z niezniszczalnego pokoju ducha i delikatności. To właśnie ma wartość u Boga! (1P 3,3-4).
Mężowie!
Podobnie i wy, bądźcie wyrozumiali w waszym pożyciu małżeńskim, gdyż kobiety to istoty delikatniejsze. Okazujcie im szacunek, bo i one dziedziczą razem z wami łaskę życia wiecznego. (1P 3,7).
Czy trzeba jeszcze coś dodać by wyrazić równy status kobiet i mężczyzn? By odeprzeć bezpodstawne ataki feministek na Kościół?
O pełną świadomość tego co ma wartość u Boga
Prosimy Cię Panie!
O umiejętność kształtowania wzajemnego szacunku małżonków, kobiet i mężczyzn
Prosimy Cię Panie!
Stacja XII
Światło spoza emocji
- Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie
- Żeś przez swoje Zmartwychwstanie światłem nas obdarzył!
Piotr był człowiekiem porywczym, emocjonalnym. Nieraz zdarzało mu się powiedzieć lub zrobić coś nieprzemyślanego. Potem żałował, nawet gorzko płakał.
Pisząc swój Drugi List musiał być bardzo poruszony (by nie rzec zdenerwowany) postępowaniem niektórych ludzi, chyba nawet elit – fałszywych proroków i kłamliwych nauczycieli (2P 2, 1).
Użył bardzo mocnych, dosadnych słów:
Postępują jak nierozumne zwierzęta (…). Dlatego wyginą jak te zwierzęta i poniosą ciężką karę za nieprawość. Rozpustę uprawianą w biały dzień uważają za rozkosz. Podłe zakały! Nawet wspólny posiłek potrafią zamienić w orgię! Wypatrują tylko rozwiązłych kobiet i nie mogą powstrzymać się od grzechu. Doświadczeni w chciwości uwodzą istoty słabe, synowie przeklęci! (…) Ci ludzie są jak wyschnięte źródła i chmury pędzone wiatrem: ich przeznaczeniem – największe ciemności! (2P 2, 12-17).
Piotr już tego nie dodaje, ale my wiemy: są tacy (nawet ich sporo), tak postępują, a dobrze się im powodzi i kpią sobie z pobożnych. Tak bywa, a my nieraz dziwimy się milczeniu Boga – jest to próba dla naszej wiary.
Piotr, bogaty światłem Chrystusa zmartwychwstałego, wprowadza w te największe ciemności promień nadziei i sprawiedliwości:
- Pan potrafi ocalić pobożnych w chwili próby .
- Niesprawiedliwych jednak zachowuje na dzień sądu i kary. (2P 2,9)
Nikomu nie ujdzie płazem jego własne zło.
O wytrwanie w wierze w godzinach próby i wobec jawnego zła
Prosimy Cię Panie!
Stacja XIII
Quo vadis Domine?
- Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie
- Żeś przez swoje Zmartwychwstanie światłem nas obdarzył!
Szkoda, że to tylko legenda, bo piękna. A może nie legenda? Kto to wie?...
Quo vadis Domine? Dokąd zmierzasz, Panie?
Czy i co zobaczył Piotr, czy i co usłyszał uchodząc z Rzymu, w którym szalały prześladowania chrześcijan? Tego nie wiemy na pewno. Nie wiemy nawet czy uchodził. Ale możemy być pewni tego, że wątpliwości i zwyczajny ludzki strach Piotra zostały oświetlone i przeniknięte przebłyskiem myśli i decyzji gotowości dania życia za Mistrza. Spotkał się z Nim więc w wewnętrznym niejako świetle. W Rzymie nie był już potrzebny kogut, jak wtedy, na dziedzińcu arcykapłana w Jerozolimie, kiedy gorzko zapłakał słysząc jego pianie. To już nie był ten sam Piotr, który zaklinał się, że nie zna tego człowieka. To był Piotr, autor słów:
Niech będzie błogosławiony Bóg, Ojciec naszego Pana Jezusa Chrystusa! On w swoim wielkim miłosierdziu zrodził nas na nowo do żywej nadziei przez powstanie z martwych Jezusa Chrystusa, abyśmy osiągnęli dziedzictwo niezniszczalne, nienaruszone i nieprzemijające. Dlatego cieszcie się już teraz, nawet jeśli musicie jeszcze odczuwać smutek z powodu różnych doświadczeń. Są one potrzebne dla wypróbowania waszej wiary, o wiele cenniejszej od przemijającego złota, które przecież oczyszcza się w ogniu. (1P 1,3-7)
Nawet jeśli nie było, jak w legendzie, słów Quo vadis Domine?, to nie mogło nie być słów: Dokąd zmierzasz, Piotrze?
Jego wiara miała być już wkrótce wypróbowana; w ogniu krzyża.
O umiejętność trafnego wyboru między wiarą i złotem
Prosimy Cię Panie!
Stacja XIV
Światło towarzyszące krzyżowaniu św. Piotra
- Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie
- Żeś przez swoje Zmartwychwstanie światłem nas obdarzył!
Nie wiadomo, czy wybór krzyża jako narzędzia męczeńskiej śmierci zależał od Piotra. Zadecydował jednak, że jeżeli już krzyż, to nie tak, jak Mistrz, ale głową w dół. Czy w takiej śmierci można dopatrzeć się światła spotkania z Chrystusem Zmartwychwstałym?
Jest w lewym transepcie Bazyliki św. Piotra na Watykanie ołtarz jego krzyżowania, w którym znajduje się mozaika z oryginalnego obrazu Guido Reniego z 1605 roku. Może to przypadek, ale na obrazie głowa krzyżowanego zwrócona jest w kierunku prezbiterium bazyliki. W tym prezbiterium Bernini umieścił krzesło, zwane katedrą św. Piotra, a nad nią witraż z wizerunkiem gołębicy – wyobrażeniem Ducha Świętego.
W tym usytuowaniu ołtarza krzyżowania ostatnie spojrzenie skazańca wybiega ku katedrze, ku tym krześle, które nazwano jego katedrą. Przez witraż wdziera się do wnętrza bazyliki światło i – zwłaszcza o zachodzie słońca – pada na ołtarz ukrzyżowania. Może oślepia pierwszego papieża wciąganego powrozami na krzyż, a może obdarza światłem. Światłem Ducha Świętego, światłem Mistrza. Głowa Piotra po śmierci opadła i wydłużyła krzyż ciała. Inaczej niż u Pana.
O światło i stałą asystencję Ducha Świętego dla Benedykta XVI
Prosimy Cię Panie!
Amen.