Piotr Gawor
ROZWAŻANIA DROGI KRZYŻOWEJ
OPARTE NA ENCYKLIKACH JANA PAWŁA II
REKOLEKCJE JESIENNE SRK DG
CZERNA, (10–12) PAąDZIERNIKA 2003 R.
 PRZEPROWADZONE RÓWNIEŻ
PODCZAS DROGI KRZYŻOWEJ ULICAMI GLIWIC
W PONIEDZIAŁEK WIELKIEGO TYGODNIA
5 KWIETNIA 2004 ROKU
 
 
 
Wprowadzenie
 
Kolejny raz wychodzimy z kościoła katedralnego na ulice naszego miasta i wstępujemy na drogę, która ma być rozważaniem ostatniej ludzkiej drogi Pana Naszego Jezusa Chrystusa. Wstępujemy w czasie szczególnym – mając jeszcze w pamięci obchody 25. rocznicy wyboru na Stolice Piotrową Polaka. Warto w tym czasie wziąć na tej Drodze Krzyżowej za przewodnika życie i nauczanie Jana Pawła II.
Być może jest to przypadek, że encyklik ogłoszonych przez Jana Pawła II jest 14, czyli tyle ile stacji Drogi Krzyżowej. Spróbujmy zatem, zatrzymując się przy każdej stacji wesprzeć jej wymowę przywołaniem jednej z encyklik.
 
Panie Jezu!
Otwórz nasze serca i umysły na naukę Twojego Namiestnika, Piotra naszych czasów. Dopomóż nam wnikać w Jego słowa skojarzone z rozpamiętywaniem Twojej Męki. Dodaj nam ochoty i zdolności, aby to nabożeństwo stało się dla nas pożytkiem doczesnym i wiecznym, a trud modlitewny i wysiłek fizyczny, zwłaszcza niektórych z nas, wspierał siły i zdrowie Ojca Świętego Jana Pawła II.
Amen.
 
+
Stacja I – skazanie na śmierć
 
VERITATIS SPLENDOR – BLASK PRAWDY (1993)
 
Piłat w dialogu z Jezusem zadaje w pewnym momencie pytanie: „Cóż to jest prawda?” (J 18,38). Można snuć rozważania odnośnie do tonu i kontekstu tego pytania. Rzucone ot, tak – od niechcenia, „na odchodne” (bo zaraz ponownie wyszedł do Żydów), czy w dramatyzmie autentycznego pytania życiowego.
Prawda jest ściśle powiązana z wolnością. Naginamy często prawdę do naszego pojmowania wolności, swojej wolności, swojego dobra.
Papież pisze jasno:
„Według wiary chrześcijańskiej i nauki Kościoła »tylko wolność podporządkowana Prawdzie prowadzi osobę ludzką ku jej autentycznemu dobru. Dobrem osoby jest istnienie w Prawdzie i czynienie Prawdy«. (p.85)
 
+
Stacja II – przyjęcie krzyża
 
REDEMPTOR HOMINIS – ODKUPICIEL CZŁOWIEKA (1979)
 
Ponad 25 lat temu, „16 października, (...) po kanonicznie dokonanym wyborze postawiono mi pytanie »czy przyjmujesz?«. Odpowiedziałem wówczas »W posłuszeństwie wiary wobec Chrystusa, mojego Pana, zawierzając Matce Chrystusa i Kościoła – świadom wielkich trudności – przyjmuję«.” (p.2).
Jezusa nie pytano, ale kiedy włożono Mu na ramiona krzyż (a wtedy nie był to Krzyż pisany z wielkiej litery) – wiedział co Go czeka. Szedł na pewną śmierć; straszną śmierć. Nie wiemy, czy wiedział jak to zniesie.
Karola Wojtyłę namiestnika Jezusa po prawie dwóch tysiącach lat zapytano.
Wziął Krzyż (tym razem pisany z dużej litery) w posłuszeństwie wiary i rozpoczął drogę w nieznane. Ostatnie lata i nie tylko, wskazują, że wiele w tej drodze jest z Drogi Krzyżowej. Dlatego wspierajmy Go modlitwą.
 
+
Stacja III – pierwszy upadek
 
UT UNUM SINT – ABY BYLI JEDNO (1995)
 
Pierwsze potknięcie się i upadek. Upadek ma wiele wymiarów. Ma wymiar cierpienia, wymiar słabości, wymiar zniechęcenia. Ale ma też wymiar troski, a można mu nadać wymiar ofiary i modlitwy. Upadki Jezusa połączmy z troską i z modlitwą. Może trochę o siebie i za siebie (czy zdołam wstać? obym zdołał wstać...), ale bardziej chyba o innych; o tych, dla których to wszystko się dzieje, dla których stał się człowiekiem. Czy dadzą sobie rady? Skoro i Jemu przydarzył się upadek – i On miał kłopoty...
Na pewno będzie im lżej, gdy będą trzymali się razem. Znając naturę ludzką łatwo jest przewidzieć, że wiele będzie powodów do różnienia się i dzielenia się. Czy zapamiętają modlitwę w wieczerniku o jedność? Ojcze! Aby byli jedno!
„Nie uchodzi niczyjej uwagi, że (troska o jedność) stanowi wyzwanie dla wierzących, którzy muszą je przyjąć. Czyż mogliby bowiem uchylić się od uczynienia z Bożą pomocą wszystkiego co możliwe, aby obalić mury podziałów i nieufności, aby przezwyciężyć przeszkody i uprzedzenia, które utrudniają głoszenie Ewangelii Zbawienia (...)?
Dziękuję Bogu za to, że nakłonił nas byśmy szli naprzód drogą jedności i komunii chrześcijan. Dialogi międzywyznaniowe na płaszczyźnie teologicznej przyniosły konkretne i widoczne owoce: zachęca to, by iść dalej” (p.2)
 
+
Stacja IV – spotkanie z Matką
 
REDEMPTORIS MATER – MATKA ODKUPICIELA (1987)
 
To nie jest tylko cecha polskiego papieża – jego maryjność. Wielu poprzedników na Stolicy Piotrowej poświęcało dokumenty osobie Matki Jezusa.
W encyklice Redemptoris Mater znajdują się m.in. rozważania o Maryi jeszcze nim została matką Jezusa. Była pośród społeczności Izraela, ale nieznana – zwykła dziewczyna.
Tutaj, przy stacji IV, dla większości gapiów też była chyba nieznana. Jedna z wielu kobiet towarzyszących Jezusowi na drodze od obietnicy do „wywyższenia”... na krzyżu. Pielgrzymowanie ku Golgocie.
Ale, Jak pisze Jan Paweł II:
„Kościół wzmocniony obecnością Chrystusa pielgrzymuje w czasie do końca wieków, idąc na spotkanie Pana, który przychodzi; ale na tej drodze – pragnę to wyraźnie podkreślić – kroczy śladami wędrówki odbytej przez Maryję Dziewicę, która szła naprzód w pielgrzymce wiary i utrzymała wiernie swe zjednoczenie z Synem aż do Krzyża” (p.2).
Popatrzmy na literę M wpisaną w papieski herb, na kobietę stojącą pod Krzyżem i spróbujmy uświadomić sobie drogę jaką przeszła w swoim życiu.
 
+
Stacja V – Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż
 
LABOREM EXERCENS – O PRACY LUDZKIEJ (1981)
 
Szymon był prawdopodobnie rolnikiem. Żył z pracy swoich rąk.
„Jezus Chrystus w swych przypowieściach o Królestwie Bożym stale odwołuje się do pracy ludzkiej: do pracy pasterza, rolnika, lekarza, siewcy, gospodarza, robotnika najemnego. Mówi również o różnorodnej pracy kobiet. Apostolstwo przedstawia na podobieństwo pracy fizycznej żniwiarzy czy rybaków. Wspomina też o pracy uczonych. (p.26) (...)
Pot i trud, jaki w obecnych warunkach ludzkości związany jest nieodzownie z pracą, daje chrześcijaninowi i każdemu człowiekowi, który jest wezwany do naśladowania Chrystusa, możliwość uczestniczenia z miłości w dziele, które Chrystus przyszedł wypełnić. To dzieło zbawienia dokonało się przez cierpienie i śmierć krzyżową. Znosząc trud pracy w zjednoczeniu z Chrystusem ukrzyżowanym za nas, człowiek współpracuje w pewien sposób z Synem Bożym w odkupieniu ludzkości. Okazuje się prawdziwym uczniem Jezusa, kiedy na każdy dzień bierze krzyż działalności, do której został powołany” (p. 27).
Czy Szymon był tego świadomy, gdy brał krzyż pomagając skazańcowi? Czy on był przymuszony, czy też powołany?
 
+
Stacja VI – Weronika
 
DIVES IN MISERICORDIA – BOGATY W MIŁOSIERDZIU SWOIM BÓG (1980)
 
Są dwa rodzaje sytuacji, w których człowiek sięga po argument miłosierdzia.
1.       Człowiek w potrzebie. Drugi człowiek (każdy z nas) zobowiązany jest do czynu miłosierdzia. Trzeba pomóc. Jak Weronika. Trzeba pomóc chyba bez rozróżniania, czy potrzebujący znalazł się w potrzebie niezależnie od swej woli, czy też z własnej winy, z własnego wyboru.
2.      Człowiek zmaga się ze słabością, z cierpieniem, które wykracza poza naszą ludzką kompetencję. I wtedy trzeba opanować, ograniczyć nasze odruchy (najczęściej litości, a nie miłosierdzia) i zostawić miłosierdzie Panu Bogu. To są sytuacje hospicyjne, to jest wybór matki, którą przekonują, że rozwijające się w niej życie zagraża jej życiu. Wtedy trzeba współ-czuć, współ-być, ale powstrzymać się od działania niezgodnego z nienaruszalną zasadą pochodzącą od samego Boga.
„Pragnę przeto, ażeby niniejsze rozważania przybliżyły wszystkim tę tajemnicę, stając się równocześnie żarliwym wołaniem Kościoła o miłosierdzie, którego tak bardzo potrzebuje człowiek i świat współczesny. Potrzebuje, choć często o tym nie wie” (p.2)
 
 
+
Stacja VII – drugi upadek
 
SOLICITUDO REI SOCIALIS – SPOŁECZNA TROSKA KOSCIOŁA (1987)
 
Drugi upadek, drugie cierpienie z nim związane i druga troska o innych. O potrzebujących, ale pozostawionych samym sobie w społeczeństwie. Encyklika została napisana na XX-lecie encykliki Pawła VI „Populorum progressio” i podkreśla stałość troski Kościoła o taki rozwój społeczeństw, aby wszyscy ich członkowie mogli żyć godnie. Jan Paweł II pragnie zwrócić uwagę m. in. na:
„(...) opcję preferencyjną na rzecz ubogich. Jest to opcja, czyli specjalna forma pierwszeństwa w praktykowaniu miłości chrześcijańskiej poświadczona przez całą Tradycję Kościoła. Odnosi się ona do życia każdego chrześcijanina , które ma być naśladowaniem życia Chrystusa, ale stosuje się również do naszej społecznej odpowiedzialności, a zatem do stylu naszego życia, do decyzji, które trzeba stosownie podejmować w odniesieniu do własności i użytkowania dóbr” (p.42)
 
+
Stacja VIII – spotkanie z płaczącymi niewiastami
 
REDEMPTORIS MISSIO – MISJA CHRYSTUSA ODKUPICIELA (1990)
 
Misyjność to nie jest wymysł Kościoła. Czym było spotkanie Jezusa z niewiastami jerozolimskimi? To, co przekazał w swej Ewangelii św. Łukasz (23, 27-31), jest zaskakujące i tajemnicze; wymaga zastanowienia się. To coś w rodzaju kazania misyjnego: zwrócenie uwagi na potrzebę płaczu nad sobą, zapowiedź niewesołej przyszłości, wezwanie do nawrócenia…
Zaskakujące i zobowiązujące są również słowa Jana Pawła II: „Gdy u schyłku drugiego tysiąclecia od Jego (Jezusa) przyjścia obejmujemy spojrzeniem ludzkość, przekonujemy się, że misja Kościoła dopiero się rozpoczyna i że w jej służbie musimy zaangażować wszystkie nasze siły” (p.1). A punkt 30 encykliki zatytułowany jest „Działalność misyjna jest dopiero u początków”.
Dwa tysiące lat i ciągle jesteśmy u początków...
 
 
 
 
+
Stacja IX – trzeci upadek
 
CENTESIMUS ANNUS – SETNA ROCZNICA (1991)
 
Trzeci upadek. I znów cierpienie, zniechęcenie, ale i troska.
Troska o to, by człowiek w zorganizowanym życiu społecznym nie stawał się dla drugiego człowieka utrapieniem lecz pomocą. Troska o porządek społeczny, o właściwą relację na linii: władza – człowiek.
Encyklika napisana w setną rocznicę encykliki Leona XIII „Rerum novarum”, encykliki która jest na tyle ważna, że kolejni papieże wydawali specjalne dokumenty z okazji 40., 50., 60., 70., 80. i 90. rocznicy jej wydania. „Centesimus annus” jest więc siódmym takim dokumentem.
„(...) nowoczesny totalitaryzm wyrasta z negacji transcendentnej godności osoby ludzkiej, będącej widzialnym obrazem Boga niewidzialnego i właśnie dlatego z samej swej natury podmiotem praw, których nikt nie może naruszać: ani jednostka czy grupa, ani też klasa, Naród, Państwo. Nie może tego czynić nawet większość danego społeczeństwa, zwracając się przeciwko mniejszości, spychając ja na margines, uciskając, wyzyskując, czy usiłując ją unicestwić” (p. 44)
 
+
Stacja X – obnażenie z szat
 
DOMINUM ET VIVIFICANTEM – PANA I OŻYWICIELA
O DUCHU ŚWIĘTYM (1986)
 
Zranienie człowieka przez wystawienie go na ośmieszenie. Zranienie godności człowieka przez obnażenie jego ciała. Zranienie nieobce Bogu, jako że stał się człowiekiem.
W 39 punkcie encykliki znajdujemy przejmującą próbę wyjaśnienia roli „Ducha, który przeobraża cierpienie w odkupieńczą miłość”: (…) „Pojęcie Boga, jako Bytu absolutnie doskonałego, wyłącza z pewnością wszelki ból pochodzący z braku czy zranienia; jednakże w »głębokościach Bożych« jest miłość ojcowska, która w języku biblijnym wobec grzechu człowieka posuwa się aż do słów: »żal mi, żem stworzył człowieka«”.
Ten żal (jakże dla nas zawstydzający!) z całą pewnością nasilił się w tej tragicznej chwili obnażenia z szat.
Możemy jednak mimo wszystko ufać, że: „Ostatecznie ten niezgłębiony i niewypowiedziany »ból« Ojca zrodzi nade wszystko całą przedziwną ekonomię miłości odkupieńczej w Jezusie Chrystusie (…) ażeby Miłość mogła się okazać potężniejsza od grzechu w dziejach człowieka.”
 
+
Stacja XI – przybicie do krzyża
 
SLAVORUM APOSTOLI
APOSTOŁOWIE SŁOWIAN (Świeci Cyryl i Metody) (1985)
 
Czy mogło coś przynieść ulgę w cierpieniu wywołanym nieludzkimi torturami? (a właściwie bardzo ludzkimi, bo taki wyrafinowany sposób zabijania mógł wymyślić tylko wolny człowiek, dla którego pustym słowem była godność, nie istniało pojęcie miłości oprócz miłości własnej).
A może właśnie w tej niezwykle trudnej sytuacji rodziła się myśl o niesieniu Dobrej Nowiny poza ówczesne kulturalne centrum świata? Do miejsc, których istnienia nawet nie przeczuwano? Tam też są ludzie spragnieni miłości. Tam też znajdą się ludzie, którzy zrozumieją i uwierzą, którzy się poświęcą Prawdzie – misjonarze. Ich pewnie też będą traktowali podobnie. Bo przecież ten krzyż, do którego przybijają człowieka (człowieka sprzeciwiającego się zastanej rzeczywistości; człowieka, a nie wysłannika Boga) stanie się „znakiem, któremu sprzeciwiać się będą”. I misjonarze, np. św. Wojciech też nie byli traktowani jako wysłannicy Boga, lecz jako sprzeciwiający się zastanej rzeczywistości.
Wsłuchując się w odgłos przybijania człowieka do krzyża, miejmy świadomość, że pośród dziejów misjonarskiej pracy na świecie „cechą, którą w postępowaniu apostołów Słowian Jan Paweł II pragnął podkreślić, był pokojowy sposób budowania Kościoła”.(p.12).
 
+
Stacja XII – śmierć na krzyżu
 
EVANGELIUM VITAE – EWANGELIA ŻYCIA (1995)
 
Nie wolno odbierać życia człowiekowi. Życie jest największym darem. Ten pontyfikat jest pontyfikatem obrony życia i godności człowieka.
Śmierć jest w naturze człowieka. Ale w naturze! Naturalna śmierć. Z woli Boga, który życie dał.
„Człowiek nie jest absolutnym władcą i samowolnym sędzią rzeczy, a tym bardziej życia, ale jest «sługą planu ustalonego przez Stwórcę» - i na tym polega jego niezrównana wielkość. Życie zostaje powierzone człowiekowi jako skarb, którego nie wolno mu roztrwonić, i jako talent do wykorzystania. Człowiek musi się z niego rozliczyć przed swoim Panem. «Upomnę się (...) u człowieka o życie człowieka»” (p.52)
Bóg chcąc w swej miłości do człowieka doznać niesprawiedliwego pozbawienia życia, musiał stać się człowiekiem.
Przy tej stacji dzieje się coś zupełnie niezwykłego: Bóg doświadcza śmierci ciała... w męce...
Głupstwo dla pogan, zgorszenie dla Żydów...
Nie wolno odbierać życia człowiekowi!
 
+
Stacja XIII – zdjęcie z krzyża
 
ECCLESIA DE EUCHARISTIA –
KOŚCIÓŁ ŻYJE DZIĘKI EUCHARYSTII (2003)
 
Ciało i zaschnięta krew. Ciało zdjęte z krzyża. Potraktowane przez Matkę i przyjaciół z należną pieczołowitością wynikającą z procedury i zwyczajów przedpogrzebowych. Uczestniczący w tych czynnościach uczniowie (o ile tam byli!) prawdopodobnie skojarzyli to ciało ze słowami z wieczernika: „Bierzcie i jedzcie, to jest ciało moje”. „Na moją pamiątkę to czyńcie”. Tam był chleb. Tutaj jest martwe ciało.
My, po latach, przed ołtarzem, mamy możliwość kojarzenia inaczej: tam było martwe ciało, tutaj jest chleb uobecniający żywe Ciało. Chleb, który za chwilę przeistoczy się w Ciało Pana, które jako pierwsze i jedyne przeszło ze stanu martwego do życia. „Kościół żyje dzięki Eucharystii” (p.1).
Nasz stosunek do Ciała i Krwi Pańskiej:
  • pieczołowitość wynikająca z procedur i zwyczajów ugruntowanych przez wieki w Kościele?
czy też
  • świadomość uobecnienia żywego Ciała Pana?
 
+
Stacja XIV – złożenie do grobu
 
FIDES ET RATIO – WIARA I ROZUM (1998)
 
Właściwie wszystko się skończyło. Rozum wprawdzie z żalem, ale jednoznacznie zamknął dzieje Jezusa zwanego Chrystusem (a myśmy się spodziewali...). Grób, pieczęć i straż (na wszelki wypadek, żeby uczniowie nie wykradli i nie próbowali manipulować faktami). W trzy dni później nowy fakt – pusty grób.
Rozum znów, z niepokojem tym razem, zamyka sprawę Jezusa z Nazaretu. Śledztwo wykaże co stało się z ciałem, albo zostanie umorzone, bo sprawcy byli bardzo inteligentni.
Ale byli tacy, którzy wbrew rozumowi uwierzyli. Trzeba podkreślić – pierwsze były kobiety. Potem dopiero, z ociąganiem, zaczęli kojarzyć mężczyźni. Potrzebna jest wiara wspierająca rozum, by od grobu dojść do Zmartwychwstania.
„Kościół zachowuje niewzruszone przekonanie, że wiara i rozum »mogą okazywać sobie wzajemną pomoc« odgrywając wobec siebie rolę zarówno czynnika krytycznego i oczyszczającego, jak i bodźca skłaniającego do dalszych poszukiwań i głębszej refleksji.”(p.100).
Grób nadziei!? Rozum gotów tutaj pogrzebać nadzieję...
Wiara w tym grobie widzi nadzieję!
 
« Powrłt na stronę głłwną