Nie po(d)pisaliśmy się
W niedzielę, 27 marca, w całej Polsce zbierane były podpisy pod obywatelskim projektem ustawy wprowadzającej bezwarunkową ochronę życia ludzkiego od poczęcia. Diecezjalny komitet organizacyjny, w którym SRK DG odgrywało istotną rolę oraz księża proboszczowie apelowali: „Niech nasze poparcie projektu ustawy będzie świadectwem naszej wiary. (…) Świadectwem, które może być wotum dziękczynnym za beatyfikacje Jana Pawła II. Tak jak tłumnie przybywaliśmy na spotkania z Nim w trakcie Jego pielgrzymek do Ojczyzny, tak tłumnie wesprzyjmy projekt ustawy o ochronie życia od chwili poczęcia.”
W poszczególnych parafiach podpisy zbierane były po każdej Mszy św. przy stolikach ustawionych obok drzwi wejściowych kościoła. Każdy, kto był w kościele musiał obok stolika przejść. Tydzień wcześniej w ogłoszeniach proszono, by przygotować się do złożenia podpisu, zabierając dowód osobisty, lub zapamiętując numer PESEL. Listy, na których można było złożyć swój podpis wyłożone były od soboty wieczora do niedzieli wieczora. W parafiach obsługiwanych przez naszych członków zdołano zebrać po kilkaset (200-500) podpisów. Stanowi to ok. 10% osób uczestniczących w Mszy św., i ok. 5% mieszkańców parafii.
Chciałbym z tymi liczbami zestawić słowa Jana Pawła II wygłoszone w ramach IV Pielgrzymki do Ojczyzny, podczas homilii w Kielcach, prawie 20 lat temu (3.06.1991). Chciałbym te słowa zadedykować tym 90% osób obecnych w naszych kościołach na Mszy św., którzy nie opowiedzieli się za życiem, nie po(d)pisali się. Tym, którzy mają własne zdanie, którzy uważają, że to sprawa osobista, sprawa sumienia, którzy zapomnieli dowodu osobistego i numeru PESEL, którzy przechodzili obok stolików z listami udając, że nie widzą, którzy nie chcą się angażować w akcje społeczne, którzy... Chciałbym, ale nie mam prawa. Jestem natomiast przekonany, że On, Jan Paweł II, miał to prawo i ma nadal.
2.04.2011
P.G.
Trzeba najpierw zmienić stosunek do dziecka poczętego. (…)
Nawet jeśli pojawiło się ono nieoczekiwanie – mówi się tak: „nieoczekiwanie” – nigdy nie jest intruzem ani agresorem. Jest ludzką osobą, zatem ma prawo do tego, aby rodzice nie skąpili mu daru z samych siebie, choćby wymagało to od nich szczególnego poświęcenia.
Świat zmieniłby się w koszmar, gdyby małżonkowie znajdujący się w trudnościach materialnych widzieli w swoim poczętym dziecku tylko ciężar i zagrożenie dla swojej stabilizacji; gdyby z kolei małżonkowie dobrze sytuowani widzieli w dziecku niepotrzebny a kosztowny dodatek życiowy. Znaczyłoby to bowiem, że miłość już się nie liczy w ludzkim życiu. Znaczyłoby to, że zupełnie zapomniana została wielka godność człowieka, jego prawdziwe powołanie i jego ostateczne przeznaczenie.
W tym miejscu Jan Paweł II odszedł od napisanego tekstu i w sposób niezwykle dramatyczny, emocjonalny, podniesionym głosem powiedział od siebie:
Nie można tutaj mówić o wolności człowieka, bo to jest wolność, która zniewala. Tak, trzeba wychowania do wolności, trzeba dojrzałej wolności. Tylko na takiej może się opierać społeczeństwo, naród, wszystkie dziedziny jego życia, ale nie można stwarzać fikcji wolności, która rzekomo człowieka wyzwala, a właściwie go zniewala i znieprawia. Z tego trzeba zrobić rachunek sumienia u progu III Rzeczypospolitej!
Może dlatego mówię tak, jak mówię, ponieważ to jest moja matka, ta ziemia! To jest moja matka, ta Ojczyzna! To są moi bracia i siostry! I zrozumcie, wy wszyscy, którzy lekkomyślnie podchodzicie do tych spraw, zrozumcie, że te sprawy nie mogą mnie nie obchodzić, nie mogą mnie nie boleć! Was też powinny boleć! Łatwo jest zniszczyć, trudniej odbudować. Zbyt długo niszczono! Trzeba intensywnie odbudowywać! Nie można dalej lekkomyślnie niszczyć!